Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/inicjatywa.waw.pl.txt): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/hydra9/ftp/inicjatywa.waw.pl/paka.php on line 5
– Ciągle o tym myślę i nie mogę sobie wyobrazić, żeby Danny mógł dopuścić się

– Ciągle o tym myślę i nie mogę sobie wyobrazić, żeby Danny mógł dopuścić się

  • Amira

– Ciągle o tym myślę i nie mogę sobie wyobrazić, żeby Danny mógł dopuścić się

05 July 2022 by Amira

morderstwa. I nie dlatego, że jestem jego psychologiem i czuję się winny. Chodzi o coś więcej... Owszem, Danny miał problemy z kontrolowaniem złości. – Młody człowiek wykonał gest, jakby szukał lepszych słów. – Ale agresja fizyczna jakoś do niego mi nie pasuje. Danny jest maniakiem komputerowym, a nie łobuzem. Gdyby chciał się odegrać na szkole czy w ogóle na dorosłych, wydaje mi się, że wymyśliłby coś sprytniejszego. Może włamałby się do szkolnej bazy danych i zrobił bałagan w ocenach. Albo dostałby się do sieci wydziału komunikacji i odebrał prawo jazdy Vander Zandenowi. Coś pomysłowego. Po prostu... po prostu nie mogę sobie wyobrazić, żeby posunął się do morderstwa. – Danny od najmłodszych lat miał do czynienia z bronią – powiedziała Rainie. – Zna się na niej nie gorzej niż na komputerach. – Domyślam się. – Ale Mann nie wyglądał na przekonanego. – A co z panem Avalonem? – Zgłosił się po ciało. Zdaje się, że planuje nabożeństwo za duszę córki. – Ach tak? – Mann znowu wydawał się zaskoczony. – Musiałem źle zrozumieć. Melissa jest jedynaczką? Co za cios dla rodziców. Rainie zaczęła odpływać myślami. Tak jak przypuszczała od początku, Richard Mann wiedział niewiele. Pozując na eksperta, chciał zatuszować swoje błędy albo, co też możliwe, brak doświadczenia. Przecież to po prostu urzędnik publiczny, którego przerosła sytuacja. Podobnie jak i ją policjantkę Lorraine Conner. – Mamy powody sądzić, że w strzelaninę zamieszany był ktoś jeszcze – wyrwał się Quincy. – Naprawdę? – Mann uniósł brwi, a Rainie posłała agentowi druzgocące spojrzenie. Nie widziała potrzeby udzielania tego typu informacji. – A więc miałem rację! Danny nie zrobiłby czegoś takiego. No ale kto? Inny uczeń? Nie pamiętam, żeby chłopiec wspominał o kimś szczególnym. Nie miał w szkole wielu kolegów. Pozostaje więc ta osoba z Internetu, ta od wulkanów. Przyjaźnie internetowe mogą być bardzo silne. – Naszym zdaniem te kontakty nie ograniczały się do Internetu, panie Mann. Myślimy, że Danny mógł spotykać się z tym kimś. Wiedział pan o tym? Rainie z trudem powstrzymała się, żeby nie przydepnąć Quincy’emu stopy. Co on, do diabła, wyprawia? Ale agent wciąż świdrował oczami Richarda Manna. Wyglądał jak pies gończy na tropie. – Nie – odpowiedział szybko szkolny psycholog, spuszczając wzrok. – Nigdy o tym nie słyszałem. – Naprawdę? To dziwne – Quincy udawał, że myśli na głos. – Widuje się pan z chłopakiem dwa razy w tygodniu. Wie pan, że Danny dostaje maile od kogoś, kto jest dla niego ważny. Dzieciak nie wspomina o żadnych spotkaniach, a pana to nie ciekawi? Richard Mann rozglądał się, jakby szukał drogi ucieczki. – Posiada pan broń? – włączyła się Ramie, wreszcie pojmując, o co tu chodzi. – Ile ma pan wzrostu? Metr siedemdziesiąt siedem, metr osiemdziesiąt? To by pasowało. – To by pasowało? Co? – zwróciła się od niechcenia do Quincy’ego. – Mówił, że jest z Los Angeles. Pewnie zna się na broni lepiej niż ty i ja razem wzięci. – W ogóle się nie znam! Los Angeles nauczyło mnie tylko jednego: wstrętu do hałasu. Czemu mi się tak przyglądacie? O co wam chodzi? – To nie Danny zastrzelił Melissę Avalon – powiedziała stanowczo Rainie. – Mamy dowody, że zabił ją ktoś, kto ma co najmniej metr sześćdziesiąt pięć. No więc, gdzie pan był we wtorek po południu? I jaki dokładnie charakter miały pańskie stosunki z Melissą? – Myślicie, że ja... – Myślałam, że ucieszy pana ta wiadomość. Tak się pan martwił, że jeden z uczniów popełnił morderstwo. No więc teraz może pan być spokojny. To nie on. – Głos Rainie zaostrzył się. – Wtorek po południu. Gdzie byłeś, Richard? – W moim gabinecie, już mówiłem. To jakieś szaleństwo! Za każdym razem, kiedy próbuję pomóc... – Danny wspominał ci kiedyś, że spotkał się ze swoim korespondentem? – kontynuował bezlitośnie Quincy. – Z nowym kolegą? Z kimś spoza miasta?

Posted in: Bez kategorii Tagged: partner natalii siwiec, wegański krem do twarzy, partner natalii siwiec,

Najczęściej czytane:

Rozkosz jest grzechem, czasem grzech rozkoszÄ….

George Gordon lord Byron Don Juan, 1,133 (przekład Edward Porębowicz) 1 ... [Read more...]

gł mu sprostać. Alec ...

zepchnął go stopniowo na sam skraj urwiska, parując cios wymierzony w szyję, a potem - po gwałtownym wypadzie do przodu - przeszył księcia na wylot. Michaił wydał gardłowy krzyk i wypuścił z ręki szablę. Usiłował odskoczyć w bok, ... [Read more...]

‚opiec rozejrzaÅ‚ siÄ™ na wszystkie strony i dopiero potem zdecydowaÅ‚ siÄ™ opuÅ›cić swÄ… kryjówkÄ™. Gdyby Bella nie widziaÅ‚a go wczeÅ›niej na zdjÄ™ciach, pomyÅ›laÅ‚aby, że jest dzieckiem kogoÅ› ze sÅ‚użby. On jednak pochodziÅ‚ „z książęcego rodu. ...

- Jesteś Angielką - stwierdził z powagą. - A wiesz, że ja bardzo dobrze mówię po angielsku? - Właśnie słyszę. - Dziękuję, że schowałaś mnie przed wujkiem. - Mały książę ukłonił się po dorosłemu. ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 NastÄ™pne »

Copyright © 2020 inicjatywa.waw.pl

WordPress Theme by ThemeTaste