Kim jest ten człowiek? Czego ode mnie chce?
- Pierwsze wrażenie zawsze jest bardzo ważne - mówił powoli, taksując Carrie spojrzeniem od odkrytych ramion i niezbyt dokładnie przysłoniętego biustu aż po długie i bardzo zgrabne nogi. - Kim jesteś? - spytała zaczepnie, bo już zdążyła się pozbierać. -I czego ode mnie chcesz? Nie odpowiedział, tylko na nią patrzył. Miał przy tym taką minę, jakby podziwiał rzeźbę, a nie żywego człowieka. - Nazywam się Nikos Kristallis - odezwał się nareszcie. - Przyjechałem do Anglii, żeby porozmawiać z tobą o przyszłości mojego bratanka. R S ROZDZIAŁ DRUGI Carrie oniemiała. Nie tylko nie mogła wydobyć z siebie głosu; nie mogła nawet myśleć. Stała i patrzyła na człowieka, który przedstawił się jako Nikos Kristallis, młodszy brat Leonidasa, męża Sophie. Stał przed nią ukochany syn Cosmo Kristallisa. Rodzony stryj Danny'ego! Poczuła nieprzyjemny ucisk w żołądku, ale prędko się opanowała. Nie chciała wspominać spotkania z Cosmo Kristallisem, ale obrazy jak żywe stanęły jej przed oczami. - Po coś przyjechał? - wyszeptała, gdy już mogła wydobyć z siebie głos. Nik z satysfakcją przyjął wrażenie, jakie zrobiły na Carrie jego słowa. Zauważyła to, bo zbladła jak płótno. To także sprawiło mu satysfakcję. Nie żeby specjalnie lubił sprawiać ludziom przykrość, ale z Carrie Thomas to było całkiem co innego. Przywłaszczyła sobie coś, co należało do niego, a on nie cofnie się przed niczym, byleby tę swoją własność odebrać. - Chcę z tobą porozmawiać o moim bratanku - odparł. R S - Nie mamy o czym rozmawiać - stwierdziła Carrie. Nadal była blada, czarne włosy ostro kontrastowały z bielą policzków, tylko do jej zielonych oczu wróciły lśniące iskry. Wyszła z gabinetu Darrena, a Nik jej nie zatrzymywał. Wolał nie rozmawiać z nią na tym przyjęciu, wśród tłumu obcych ludzi i stanowczo zbyt wielu fotografów. Ale z przyjemnością przyglądał się, jak Carrie toruje sobie drogę pomiędzy gośćmi. Była bardzo piękna. O wiele piękniejsza niż na zdjęciach, które dostał od prywatnego detektywa. Na innych też robiła wielkie wrażenie. Mężczyźni, których mijała, jeszcze długo potem patrzyli w ślad za nią. Pewnie wyobrażali sobie, jak te jej długie nogi ich oplatają... A może tylko Nik o tym myślał... W każdym razie miał wielką ochotę znowu ją pocałować. Nie tylko pocałować. Pragnął wsunąć dłonie w te jej lśniące czarne włosy, które przy każdym kroku kołysały się